Podświadomie, gdy słyszymy hasło „wirus” nasze umysły i ciało doznają nieprzyjemnego dreszczu, którego zwykle wolimy unikać. Szybkie tempo rozprzestrzeniania się i skutki, jakie on wywołuje, są niekiedy katastrofalne. W marketingowym świecie, słysząc hasło „marketing wirusowy”, odczuwa się natomiast nieziemską ekscytację, gdyż rozpowszechniające się hasła i reklamy, które zapadają w pamięć społeczeństwa, dają niemałą szansę na długowieczność w świecie. Czym więc jest viral marketing i jak można go wykorzystać?
Viral marketing od podszewki
Inaczej też marketing wirusowy. Jego główny cel to rozprzestrzenienie utworzonego hasła, reklamy czy produktu wśród społeczeństwa, co w rezultacie ma wpłynąć na wizerunek marki i zwiększania grona odbiorców. Wykorzystuje potencjalnych klientów do promocji marki, poprzez ich samoistne udostępnianie danego produktu.
Sprawdzony viral marketingowy
By marketingowy wirus miał rację bytu i było o nim głośno, nie przez miesiąc czy dwa, a na długie lata – należy stawiać na dynamikę, pozytywne wibracje i oryginalność. Treść, która ma rozchodzić się z prędkością światła, musi mieć w sobie to „coś”, co przyciąga naszą uwagę, wobec czego nie przejdzie się na pewno obojętnie, a co za tym idzie – musi wzbudzić w nas określone emocje, uczucia czy pewnego rodzaju sentyment i być łatwo dostępna. Współcześnie może się wydawać, że nie jest to łatwe zadanie, tym bardziej patrząc na nieodchodzące w cień klasyki („Pij mleko, będziesz wielki” czy „Głodny nie jesteś sobą”). Ale! Skupmy się na pozytywach – świat cały czas się rozwija, nie pozwólmy więc by nasza kreatywność stała w miejscu.
Szybkie przykucie uwagi już w pierwszej sekundzie jest wręcz decydujące! Należy więc sprawić, by była ona na tyle mocna, że znudzony odbiorca nie pominie reklamy jednym ruchem palca na swoim telefonie. Społeczeństwo lubi proste komunikaty, więc na takie warto stawiać w swojej kampanii. Chwytliwe hasło wpisujące się w mentalność dedykowanych grup odbiorców, wywołujące pozytywne emocje, zwiększy szanse na rosnącą rozpoznawalność.
Przeczytaj także: Darmowe zdjęcia stockowe – skąd je pobrać?
Głównie myślimy, że dobra reklama czy hasło, to takie, które bawi. Fakt – zabawne kampanie mają sporą rację bytu i jest to chyba najczęstszy rodzaj reklam, który chwyta i szybko się rozprzestrzenia. Jednak marketingowy wirus może też chwycić serca odbiorców, gdy postawimy na reklamę otoczoną miłością i empatią, czyli taką, która wzruszy i sprawi, że będziemy chcieli się nią dalej dzielić. Idealnym przykładem jest słynna reklama Allegro „Czego szukasz w święta”, która opowiada o starszym mężczyźnie, uczącego się języka angielskiego, aby móc porozmawiać z wnuczkami, do których jedzie na święta. Reklama wzruszyła wielu Polaków, a to pokazuje, jak emocjonalnie może na człowieka wpłynąć pozornie prosta kampania.
Dziś jednym z najlepszych środowisk do viral marketingu są media społecznościowe, z których korzysta rzesza ludzi, dlatego warto czerpać potencjał i możliwości, jakie nam one dają.
Wady i zalety viral marketingu
Nie ma w świecie rzeczy idealnych i tak to również wygląda w kwestii marketingu wirusowego. Jedną kampanią reklamową można sprawić, że dana marka zostanie rozsławiona i pokochana na wieki wieków, ale można też wpaść na minę, z której ciężko będzie się wygrzebać. Jedną z głównych zalet (co ucieszy firmy z mocno ograniczonym budżetem) jest możliwość budowy marki bez dużych nakładów pieniężnych. A co jest równie piękne – jedną trafną kampanią reklamową, w dość krótkim czasie można zyskać rozpoznawalność, spore grono odbiorców i zyski finansowe. To otwiera kolejne drzwi zwane „Dalszy rozwój”. Druga strona medalu jednak mówi o tym, że źle przeprowadzona kampania, która mimo zdobytego rozgłosu, może wzbudzić irytację i zniechęcenie do marki (np. reklama Shoppe z przerobioną piosenką „Baby shark”). Niestety firmy marketingowe nie mają pełnej kontroli nad tym, jak zostanie odebrana dana kampania reklamowa.
Budowanie marki jest bardzo złożone, jednak przy umiejętnym wykorzystaniu marketingu wirusowego, można sprawić, że nie będzie jedną z wielu, a tą jedyną z niepowtarzalnym charakterem.
Autor tekstu: Weronika Pawlak
No Comment